0
singielka_1976 23 lipca 2015 18:52
DSC02563.jpg



Po dość późnym śniadaniu pojechaliśmy wymienić szkło w halogenie, potem zawitaliśmy do japońca, ale ostatnia próba uruchomienia Subaru zakończyła się fiaskiem :( .
Następnie wizyta w miejscu postoju białego mietka- bo w czarnym trzeba było wymienić tylną lampę, która się Emilowi wcześniej utłukła, a bez tego dzisiejszy przegląd techniczny byłby zagrożony.

DSC02576.jpg



DSC02582.jpg



DSC02584.jpg



IMG_4567.jpg



IMG_4568.jpg



IMG_4577.jpg



IMG_4596.jpg



IMG_4611.jpg



IMG_4617.jpg



IMG_4638.jpg



IMG_4639.jpg



IMG_4641.jpg



IMG_4643.jpg



IMG_4644.jpg



IMG_4666.jpg



IMG_4756.jpg



IMG_4789.jpg



IMG_4866.jpg



Emil zabrał nas w kolejne ciekawe miejsce, a mianowicie na cmentarz samochodów, faktycznie miejsce bardzo oryginalne:

IMG_4940.jpg



IMG_4948.jpg



IMG_4966.jpg



IMG_4968.jpg



Po południu w Falun byliśmy umówieni na przegląd, a do tego czasu poszliśmy obejrzeć teren kopalni miedzi:

IMG_5037.jpg



IMG_5045.jpg


http://www.falugruva.se/

Zupełnie nieoczekiwanie przed samym przeglądem miała miejsce kontrola policyjna, a dokładniej sprawdzenie trzeźwości Emila, oczywiście pomiar : 0,00, kontrola dokumentów i bye bye. Przegląd techniczny wygląda tak, że właściciel auta siada na miejscu pasażera, a diagnosta za kierownicą. Wjeżdża na szarpaki i na dużych monitorach pokazują się wartości badania, potem mała rundka po placu i wjeżdża się do następnej hali na podnośnik. Niestety diagnosta stwierdził, że z mietka trochę kapie paliwo, więc polecił przełożyć badanie do czasu usunięcia usterki-co jest zgodne ze szwedzkim prawem, nie muszę chyba dodawać, że tam nie ma badań technicznych za flaszkę.

IMG_5062.jpg



Reszta dnia minęła nam na …..zakupach właściwie 2 rzeczy : łososia i…kartek pocztowych. Jak na złość ani jednego ani drugiego nie było w okolicznych marketach, dopiero w ostatnim udało się obie rzeczy namierzyć :D .

IMG_5149.jpg



Wracając do domu tym razem Emil zaliczył małą zaspę, ale niemal od razu zatrzymał się inny kierowca i już po kilku minutach mogliśmy jechać do domu. Wieczorem pakowanie, sprzątanie chatki i sio do Morfeusza.

dzień 6
Wtorek –dzień wyjazdu do Polski.Wszystko co dobre szybko się kończy, niestety.

IMG_5239.jpg



IMG_5291.jpg



Na dzisiaj mieliśmy zaplanowaną wizytę w kopalni srebra w miejscowości Sala. Nasz wyjazd z domu nieco się opóźnił, ale dzięki zapobiegliwości Emila udało nam się zwiedzić kopalnię: zjazd na poziom 155m pod ziemię trwał ładnych kilka minut, nasz przewodnik Joachim płynną angielszczyzną opowiadał dzieje kopalni. Dla zainteresowanych:
http://www.salasilvergruva.se/en/
Napiszę tylko o dwóch wg mnie najciekawszych rzeczach: sala Wiktorii – czyli wydzielona, zamknięta sala gdzie akustyka jest taka jak na sali w filharmonii, panuje temperatura mocno dodatnia i w tym miejscu odbywają się np. wesela. Druga rzecz to dwuosobowy hotel, tak tak, jest możliwość spędzenia nocy pod ziemią w grocie stoi łoże małżeńskie, do tego serwują kolację itd. Koszt takiej przyjemności to 3700 SEK (w 2009r.). Po zewnętrznych terenach kopalni oprowadzał nas Emil :).

IMG_5308.jpg



IMG_5309.jpg



IMG_5316.jpg



IMG_5362.jpg



IMG_5407.jpg



IMG_5430.jpg



IMG_5433.jpg


Czas naglił więc w długą i na lotnisko. Niestety po drodze awaria auta: wyciek paliwa, zeszło nam trochę czasu na znalezienie odpowiedniej stacji, na której jest możliwość wjechania autem na podnośnik. Adam z Emilem naprawili co się dało, tankowanie i jazda na lotnisko.

IMG_5446.jpg



No tak się stało, że do hali odlotów dotarliśmy o 19.10 a samolot odlatywał o 19.35.Podchodzimy do odprawy, a pani nam mówi „ gate is closed”, ups. Odsyła nas do innego okienka, tam z kolei inna pani sprawdza cośmy za jedni, dzwoni do kolegów z obsługi przy samolocie i….uff lecimy :). Udało się ostatnim rzutem na taśmę! Znów do odprawy, szybkie pożegnanie z Emilem, kontrola bezpieczeństwa, i do kolejki do samolotu. Było nas „aż” 50 pasażerów :). Głodni, zmęczeni ale zdążyliśmy, w przeciwnym razie następny lot we czwartek.

I tak oto zakończyła się nasza szwedzka zimowa przygoda.



Koszty:
Bilet 130zł/os. z bagażem rejestrowanym bez WDC
Nie mam poszczególnych rachunków, ale za paliwo, jedzenie+ gifty dla Emila wyszło coś 1100zł/3 os. + wydatki osobiste na miejscu (pamiątki itd.)
Koszt noclegów -0zł, Emil sponsorował i bardzo mocno protestował gdy chcieliśmy się dorzucić, uznał, że skoro nas zaprosił, a tam gdzie mieszkał nie było warunków, aby gościć 3 osoby to On ponosi koszt chatek.

Temperatury nie były jakieś ekstremalne, z tego co pamiętam to w nocy w porywach max do -20, w dzień w granicach -5/-8C. W chatkach ciepluteńko, w Mietku ogrzewanie też dawało radę, w sumie bardziej zdarzyło mi się wymarznąć na Okęciu niż w Dalarnie.

Jeszcze słów kilka o bezpieczeństwie drogowym w Szwecji: jak powszechnie wiadomo mają hopla na tym punkcie i to przynosi efekty, wymierne efekty: pierwszy przykład z brzegu:
http://www.economist.com/blogs/economis ... xplains-16
http://www.visionzeroinitiative.com/
Jak oni to robią?
Po pierwsze edukacja od najmłodszych lat, a po drugie: zapobieganie zdarzeniom na różne sposoby. Poprzez na przykład wszechobecne odblaski, tam się nie sprzedaje odzieży bez elementów odblaskowych, które wcale nie muszą szpecić kurtki czy butów. Mnie rozbroił widok (niestety nie mam zdjęcia) odblasków na końskim czapraku-pięknie było widać po zmroku kilka koników i jeźdźców, którzy także na sobie mieli odblaskowe elementy.
Jazda defensywna co nie znaczy ślamazarna, u nich jest czymś normalnym, że na wąskiej drodze jadące jako pierwsze auto w kolumnie zatrzyma się, bo kierowca zobaczył sąsiada: pogadają, a cała reszta spokojnie stoi i czeka, zero klaksonów, złości.
Ronda czasem biorą driftem, ale takim kontrolowanym, a nie jak u nas: popisówka młodych gniewnych niemająca nic wspólnego z bezpieczeństwem. Jeśli ktoś widzi, że kierowca zbyt szybko przejeżdża koło szkoły, gdzie oczywiście są stosowne ograniczenia prędkości, to dzwoni na policję i to zgłasza. I potem nie ma, że boli, że słowo przeciwko słowu, mandat, na ogół bardzo słony i pozamiatane. To samo jak osoba nietrzeźwa chce wsiąść za kółko: odbieranie kluczyków albo telefon na policję i nikt tego nie odbiera jako donosicielstwo tylko obywatelski obowiązek. Co ciekawe każdy może sam bez problemu sprawdzić po nr rejestracyjnym do kogo należny dany samochód albo czy auto sąsiada jest kupione na kredyt -mają specjalny, ogólnodostępny system i nikt się na to nie oburza. Kolejnym dobrym rozwiązaniem jest możliwość, aby rodzic po ukończeniu kilkugodzinnego kursu mógł uczyć swoje dziecko (po ukończeniu 16 roku życia) jeździć samochodem, trzeba tylko na aucie mieć specjalne oznaczenie i zaczyna się nauka praktyczna, a potem dopiero adept zdaje egzamin.


Mimo, że, jak już wspomniałam na początku, jestem zmarzluchem, to absolutnie nie żałuję wyjazdu do Szwecji zimową porą. Było po prostu bajkowo, widoki niezapomniane, a jazda autem z napędem na tył z oponami z kolcami zmieniła mój pogląd na jazdę po białym i teraz już nie marudzę jak nasi drogowcy co roku są zaskoczeni zimową aurą ;) .



Ależ się rozpisałam, a miało być krótko i węzłowato, jeśli ktoś dobrnął do tego miejsca to bardzo dziękuję za poświęcony czas, mam nadzieję, że może kogoś zainspiruję do zimowego wyjazdu do Dalarny.
Dalarna? Jadę tam ;) .

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

maczala1 30 października 2015 09:31 Odpowiedz
Jakoś to przegapiłem, gratuluję wycieczki, Skandynawia zimą jest super chociaż też jestem raczej zmarźlak.Do tego wielgachnego konika chętnie bym kiedyś podjechał, bo żonka bardzo lubi tą figurkę i nawet mamy taki pamiątkowy magnes na lodówce :)